czwartek, 29 maja 2008

zimne nóżki....mmmm...to jest to !!!

prawdziwy ze mnie Polak :) uwielbiam wcinać zimne nóżki.... chwilowo oczywiście własne :D
od kilku dni już zacząłem je chwytać i oglądać, a teraz powoli odkrywam, że można je wpakować tam, gdzie pakuje sie zasadniczo wszystko: czyli do buzi !!!!
mama poluje na mnie z aparatem-czyli szykują się znowu wyścigi :) bo zrobić mi zdjęcie akurat w takim momencie, w jakim by się chciało... ho ho, to nie takie proste :D

środa, 28 maja 2008

sięgam gdzie wzrok nie sięga :)

czyli np leżąc na boczku wyginam się w wielki łuk, łapka za głowę-i już mam mojego słonia ulubionego :D
poza tym lubię swój wózek-mama wystawiła mi na balkon łóżeczko turystyczne, żebym sobie fikał nóżkami na powietrzu, ale mi to nie pasowało zupełnie... no to wsadziła mnie do wózka - na tym samym balkonie - i już było fajnie, leżałem sobie, wcinałem gryzaki i gadałem :)
próby przystosowania mnie do nosidełka trwają.... ale póki co 20 minut to mój rekord.... nie pasuje mi to i już !!!! co z tego, że jestem przytulony do mamusi, ze dużo widzę.... jakoś to nie mój styl....
no zobaczymy co oni w sobotę ze mną w tych górach zdziałają ;)
a dzisiaj szczepienie przed nami... mama się denerwuje-jestem przecież już coraz większy i coraz więcej zauważam... hmmm sam jeszcze nie wiem czy mam płakać czy nie-okaże sie za parę godzin....

dopisane: 21.30:
i się okazało!!!
przecież dorastam, więc... popłakałem sobie... jakieś 3 sekundy :)
a potem może nie uśmiech, ale smutna minka to to też nie była :)
i co się dziwić, że mnie mamusia nazywa słoneczkiem :):):)

wtorek, 27 maja 2008

spanie z mamą jest fajne !!!!

odkryłem, że lepsze niz w moim łóżeczku... i coraz wczesniej sobie życzę przenoszenia do mamusi :) hłe hłe, chciała, nauczyła, to teraz ma :)

coś mówi od rana, że mnie będzie oduczać.....a niech próbuje, na zdrowie.......ma się ten głosniczek wbudowany w końcu :D

jeszcze się łudzi, że to przez zęby tak niespokojnie sypiam.... no troszkę to może i tak, dziąsełka mam spuchnięte i chyba dwójki dolne będą zaraz wychodzić

oj kończę, bo............

mamaaaaaaaa!!!! szybko!!!! zapobiegaj katastrofie ekologicznej !!!!! kuuuuuuupaaaaaaaaa!!!!!!

poniedziałek, 26 maja 2008

święto

no to mama ma dziś głos, bo to przecież Dzień Mamy:
pierwszy z Szymulem skarbem malutkim kochanym :) szesnasty z Krzychem moją wielką dumą i miłością :) tak niedawno przyjmował w tym dniu swoją Pierwszą Komunię ...

i trzeci bez mojej kochanej Mamy ....................................... trudno nie pamiętać takiej rocznicy..............

taki smutno-radosny dzień

niedziela, 25 maja 2008

ciężko się pozbierać...

na tym nowym miejscu...
mama na nic nie ma czasu, bo albo porządkuje, albo chodzi ze mną na spacerki rozpoznając okolice, albo mnie zabawia... bo ja już nie jestem takim sobie spokojniutkim niemowlaczkiem !!!
wszystko mnie interesuje, chcę, żeby coś sie wokół mnie działo ciekawego, najchętniej to bym już siedział, bo wtedy więcej widać...ale jeszcze nie umiem, więc tylko podnoszę się ile się uda i stękam i mruczę... może mnie podniosą??
dwa ostre zębiska rosną sobie radośnie, ale mnie to niestety swędzi i pobolewa, szoruję po nich czym tylko mogę-co złapię, to ląduje w buzi... a łapię wszystko...
ćwiczę obracanie się dookoła i wyginanie w łuk, mostki i czołganie... najtrudniejsze jest przewracanie się z pleców na brzuch i odwrotnie-to udaje się bardzo, bardzo rzadko-ale ćwiczę wytrwale i próbuję!!!
wyrastam ze wszystkich ubranek na potęgę-robię się taki dłuuuuugi, coraz dłuższy !!! sięgam już na całą długość gondoli od wózka-mama już robi przymiarki do spacerówki, bo jestem dokładnie na styk-od czubka głowy do palców stóp :D
przymierzają mnie też do różnych nosidełek-w kolejny weekend wybieramy się w góry-ale jakoś nie bardzo lubię ten sposób spacerowania, szybko jest mi niewygodnie i wtedy zaczynam marudzić... jednak co wózek to wózek !!!!
zęby nie dają mi też spokojnie spać-skończyły się przespane nocki, zasypiam co prawda ładnie w łóżeczku, ale juz o 1-2 w nocy laduję u rodziców i wiercę sie do rana-budzę się i szukam mamusi i albo się przytulam i dalej zasypiam, albo potrzebuje cycusia...
ech to ciężkie niemowlęce życie

wtorek, 20 maja 2008

ciężką miałem nockę...

trudno się zasypiało, wierciłem się, popłakiwałem... już koło północy, a nie jak zwykle nad ranem, wylądowałem w łóżku u mamusi... przytulałem się do niej, a potem to już wręcz zrobiłem sobie z niej smoczusia-zwykły smoczek nie pomagał...
mama wieczorem i w nocy smarowała mi dziąsełka

a kiedy chciała je posmarować rano.... jest!!!!! mój drugi już ząbek!!!! czyli widać już dwie dolne jedynki!!!

idą jak burza :D

niedziela, 18 maja 2008

zagoniłem mamę przed komputer !!!

bo przecież wreszcie trzeba nadrobić zaległości !!!
maj w pełni :) a ja jeszcze nie opowiedziałam o jego początkach...
pojechaliśmy na pierwszą moją majówkę ze stałą ekipą rodziców
w zeszłym roku w Jasenikach też z nimi byłem... ale poza rodzicami i wujostwem Piotrostwem :D nikt o mnie jeszcze nie wiedział... byłem malutkim ziarenkiem, co to dopiero dało o sobie znać dwoma kreseczkami na teście .... :)
tym razem wiedzieli juz o mnie wszyscy :D a naszym celem było Jezioro Otmuchowskie
pogoda nam nie bardzo dopisywała, na początku mokliśmy i marzliśmy, ale i tak całkiem mi się podobało
tyle cioć, wujków... i wszyscy mną zainteresowani :) ja to jednak jestem gwiazda pierwsza klasa :)
rodzice zabrali mnie na długi spacerek na taką duuuużą górę-Biskupią Kopę
co prawda pojechałem tam w moim wózeczku, drogą dojazdową do schroniska-ale liczy się fakt pierwszej zaliczonej góry, prawda??
w nosidełku jeszcze nie za dobrze się czuję-coś te konstrukcje do mnie niedopasowane jakieś...
wszystko albo za duże, albo za małe, albo niewygodne....ale poszukiwania trwają !!!

a tydzień po weekendzie majowym-przeprowadzka !!!
w piątek przyjechał duży samochód, rodzice załadowali mnóstwo rzeczy z mieszkania, nawet łózka i moje łóżeczko i pojechali do nowego mieszkanka
od tego czasu mieszkamy już w nowym miejscu
mama sie obawiała mojej reakcji, płaczów, niepokoju... a ja zupełnie miło i spokojnie ta zmianę przyjąłem... w końcu są tu moje łóżeczko i moje rybki na karuzeli, i mama z cycusiami...

troszeczkę męczą mnie kolki, bo odstawiliśmy lek na próbę jak kazał pan doktor-ale niestety musieliśmy zacząć go brać od nowa, bo problemy wróciły, chociaż teraz, kiedy pojawił się mój pierwszy ząbek, mama podejrzewa, że to może jest przyczyna tych moich niepokojów???
ja nie wiem... ale nad ranem i czasami wieczorem coś mnie boli i przeszkadza tak, że trudno mi spokojnie jeść mamusine mleczko, prężę się, postękuję i zwijam nóżki... mamusia wtedy przytula, masuje mi brzuszek i jest lepiej....

no i zasypiam sam, we własnym łóżeczku odkąd tu mieszkamy!!!
kąpię się, dostaję jeść na dobranoc, pięknie i donośnie odbijam :D a potem mamusia mnie kładzie do łóżeczka, czasem włącza karuzelkę, czasem pozytywkę, trochę mi śpiewa, głaszcze i całuje... a potem już sobie leżę sam, trochę poopowiadam rybkom ciekawych rzeczy, czasem possam sobie smoczek... i śpię...
czasem do 2-3 czasem nawet do 4-5 godzinki... potem znowu jem u mamusi... i wtedy często już bierze mnie do nich do łóżka-lubię się w nia wtulać, a ona lubi mnie mieć przy sobie :D i tak sobie dosypiamy do rana :D

raz mama miała wizytę u lekarza na 8.30
o 8 mnie nakarmiła... ale mnie się jeszcze nie bardzo chciało jeść... i pojechała !!! zostawiła mnie samego z tatusiem !!! na początku było fajnie, gadaliśmy, tata mnie zabawiał.....
a potem to już było coraz gorzej-byłem głodny, a jej sie wizyta trochę spóźniła, potem korek... nie było jej półtorej godziny !!!
musiałem sie z tatą porządnie wykłócic, żeby mi ją szybko oddał !!! dopiero po trzecim stopniu alarmu :D mama i cycusie wróciły...................... ależ byłem rozżalony.....................

odwiedzają mnie koleżanki :) z jedną pojechaliśmy z mamą na przejażdżkę-mama z ciocią miały jakieś sprawy do załatwienia... a drugiej pożyczyłem swoje turystyczne łóżeczko-i spaliśmy sobie razem w jednym pokoju kiedy rodzice ze znajomymi obchodzili parapetówkę :) mama co chwilę zaglądała do nas, jakby mi nie do końca ufała...ech te mamy...co im po tych głowach chodzi !!??

umiem już coraz więcej-łapanie wszystkiego nie jest juz żadnym problemem (dziś brat trzymając mnie na rekach otworzył lodówkę... he he... myślał, że nie zdążę nic złapać !!??)
mama tak fajnie piszczy kiedy ja chwytam za włosy :D

kiedy mnie podeprą poduszką albo trzymają-siedzę :D
próbuję usiąść sam, ale jeszcze nie mam tyle siły... podciągam tylko głowę :)
śmieję się dużo i pełna buzią, robią mi sie wtedy dołeczki które rozczulają mamę :)
wydaje trochę nowych dźwięków-wystawiając nieco języczek i puszczając banieczki przy okazji :)

wczoraj, już z moim pierwszym ząbkiem w buzi, skończyłem 4 miesiące...

i rosnę......rosnę nadal......

piątek, 16 maja 2008

sobie marudzę

i marudzę od paru dni... niewiele, ale i tak wiecej niż zazwyczaj
a ci rodzice nic sie nie domyślają !!!!
musiałem dziś dopiero porządnie ugryźć mame w palec, żeby się dokładnie przyjrzała !!! a u mnie z dziąsełka powoli zaczyna prześwitywać pierwszy najprawdziwszy ZĄBEK !!!!!!!

mama mówi, że to dolna prawa jedynka-być może, jak tam wiem tylko, że to swędzi i boli :(
dobrze, że byli chciaż na tyle domyślni, żeby tak troszkę "na zapas" smarować mi dziąsełka dentinoxem...

próbuję też siadać-narazie wychodzi mi tylko podnoszenie głowy i stękanie.... ale kierunek słuszny :D

w nowym mieszkanku prawie jak na wsi-cały dzień mogę być na dworze-i jestem kiedy tylko jest ciepło !!! już widzę co tu się będzie działo jak tylko zacznę chodzić !!!!!!!!!!

wtorek, 13 maja 2008

aj aj aj

ale się dzieeeejjjjjeeeee !!!
był majowy wyjazdowy weekend
a teraz- wielka przeprowadzka !!!
już od trzech nocy sypiamy w nowym mieszkanku, a za oknem śpiewa nam słowik !!!
nie gniewajcie się za przerwę w pisaniu, ale muszę się pilnować, żeby mnie rodzice też do jakiegoś pudełka nie zapakowali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
poza tym jeszcze nie mamy internetu podłączonego...
jak tylko się ogarniemy tutaj zaraz się odezwiemy !!!