środa, 23 marca 2011

dawno nas tu nie było, czyli.... CZEŚĆ !!!!

właśnie : cześć !!! powitała nas dziś rano z łóżeczka nasza malutka Bunia czyli Basieńka !!!
cały dzień dawała się namawiać na powtarzanie tego dość nietypowego chyba jak na jedno z pierwszych słów :)
pewnie wkrótce się znudzi, tak, jak w zapomnienie poszedł niegdyś bezkonkurencyjny "banan" teraz pojawiający się już tylko sporadycznie, ale wrażenie zrobiła na wszystkich :)
zaniedbujemy pisanie, ale taki to u nas zakręcony czas
mieszka z nami Dziadek, bo po operacji nie za bardzo poradziłby sobie sam... a czas szpitalny i teraz domowy troszkę nas powybijał ze wszelkich rytmów, mama nie nadążająca za niczym już wcześniej, teraz nie nadąża też za samą sobą
z dziadkiem jest sporo zabawy, ciągle coś się dzieje, można mu się wpakować na kolana albo zjeść mu kanapkę (dokonania Basiuli) czy siłować się i przekomarzać a przede wszystkim dzielnie i wytrwale asystować przy codziennym rytuale robienia przez mamę zastrzyku czy też niecodziennym zdejmowania szwów przez Ciocię (oczywiście Szymo)
dzieciaki stale lekko zasmarkane-raz więcej raz mniej, mama też od czasu do czasu nieco zdechnięta... ale za to-leczy się już czym chce, bo od kilku już tygodni Baś została odstawiona od cycula !!!
mimo obaw i oporów mamusi młoda zaakceptowała bez większych protestów w ciągu dwóch czy trzech nocy, że nie dosypia się nad ranem z cycusiem ... i po tygodniu wstawania w związku z tym między piątą a szóstą rano zgrrrroza... śpi sobie grzecznie już najczęściej od 20 do 6-7 :)
czyli kolejna epoka przeszła do historii
troszkę szkoda... echhh....
ale duch w narodzie nie upada, w Warszawie znów urodził nam się kuzyn-tym razem Jasiek :) kolejne dziecko z 17 dnia miesiąca w rodzinie :) styczeń-Szymek, luty-wujek Piotrek, marzec-Jaś, kwiecień-Zosia :) i zostało jeszcze tyle miesięcy... no jeszcze w sierpniu babcia Mirka, to możemy odpuścić, ale maj, czerwiec, lipiec i potem aż do grudnia? szukamy chętnych :)
Szym i Basiula rosną w tempie niesamowitym
młody - coraz bardziej przedszkolaczek, wyśpiewuje nam tu cały repertuar (zresztą bezbłędnie i czysto, zdolniacha) tworzy plastyczne wariacje - bo jeszcze do dzieł to temu troszkę brakuje - zaliczył też pierwszą w życiu karnawałową zabawę !!! po pomysłach na przebranie się za lekarza, potem pirata, dał się chłop omamić leniwej mamusi i pozwolił się przebrać za Indianina - czyli w strój jeszcze po swoim starszym braciszku :)
troszkę się zawstydził na widok siostry Anieli przebranej za czarownicę oraz siostry Benedykty w roli kotka, ale potem już się udało założyć strój i perukę... a teraz co parę dni pada pytanie, kiedy znów będzie bal karnawałowy :)
Jedzenie obiadku zrobiło się łatwiejsze także dla rodziców, bo obydwoje maluchów wcina już samodzielnie, jedynie z niewielkim wsparciem :)
Basik uparty mały pije już nawet samodzielnie ze zwykłego kubeczka (tatuś nauczył :) ) chociaż to już często nie obywa się bez ofiar
poza tym pasją małej damy jest moda - a konkretnie ubieranie na siebie wszystkiego, co uda się znaleźć i nie zawsze w konwencjonalnej konfiguracji
bo czemuż by nie włożyć czapki na nogę a majtek brata na głowę? panie i panowie, trochę wyobraźni !!!
jednak często udaje się ubrać coś całkiem samodzielnie i zupełnie poprawnie - najczęściej niełatwe przecież skarpetki !!! niestety często są to skarpetki brata, dziadka czy mamy, ale - postępy i tak są gigantyczne !!!
zawitała do nas wiosna, mama siedzi po uszy w naszych szafach usiłując jak Kopciuszek oddzielić jeszcze dobre ciuszki od za małych :) oj jest tego troszkę :)
zimowe buty i kombinezony są powoli prane, czyszczone i odkładane do szaf ... ciekawe, co z tego za rok będzie jeszcze choć troszkę na maluchy dobre !!!