czwartek, 24 maja 2012

jak to się dzieje...

... że czas w takim kompletnie nierozsądnym i nieracjonalnym tempie po prostu bezczelnie nam umyka??
patrzę na Maluchy, które powoli oburzają się zgodnie na takie ich nazwanie: "mamo, maluch to ja jestem w przedszkolu i niedługo będę w średniaczkach !!!" "nie jetem mała, ja jetem duzia !!!"
Najstarszy zakończył w zeszłym tygodniu egzaminy maturalne... teraz odpoczywa intensywnie-obecnie już nad jeziorkiem, ale przez 5 dni zwiedzając Wilno... na własna rękę... czy trzeba dodawać jakie to dla mamy stresujące...? ale cóż, trzeba się będzie przyzwyczaić....
kobitka dogaduje się już ze światem całkowicie werbalnie, chociaż czasem potrzeba jeszcze biegłego tłumacza
inaczej niż obaj starsi bracia, którzy od razu gadali "po dorosłemu", córuś postanowiła rozwijać język własny i wytrwale trzyma się tej koncepcji, sprawiając rodzinie trochę lingwistycznych zagadek i bardzo dużo radochy :)
pampersy odeszły zasadniczo do lamusa, mama jeszcze "na wypadek wszelki" zakłada czasem na dłuższe wyjście, podróż, no i na noc-choć to ostatnie zupełnie niepotrzebnie, bo nocne pieluszki od dawna pozostają suchutkie - trzeba też z tym zwyczajem się pożegnać, choć rodzinny budżet już i tak zadowolony z braku comiesięcznych zapasów :)
facet... ach ten facet :) histerie "dwulatka", które bywały jeszcze, ale coraz mniej intensywne, już właściwie się nie zdarzają, Szym wspaniale potrafi się "dać ze sobą dogadać" rodzicom... w przedszkolu z Paniami i Siostrą także, w gronie rówieśników bywa trudniej, ale przecież nauka dopiero się rozpoczyna :)
poprzedni intensywny weekend rodzinka spędziła na Górze Św Anny i poza przeoraniem gleby przez Basię ząbkami (na szczęście skończyło się na dużej ilości krwi, strachu mamy, rozbitej wardze i już prawie niewidocznych strupach pod nosem i na brodzie - wybory miss podwórka chwilowo trzeba zawiesić...) było spokojnie, bezproblemowo i bardzo sympatycznie
po prostu dzieciaki są coraz bardziej "do ogarnięcia"
Szyma fascynują instrumenty, mamę namawia cały czas na kupno i naukę gry na czymś- od gitary przez flet do pianina, zależy od dnia... chyba trzeba się wreszcie za temat zabrać, bo chłopak rwie się naprawdę mocno :)
za parę dni występy w przedszkolu z okazji Dnia Mamy i Taty i wybieramy się oczywiście w pełnym składzie, a
mama już przygotowuje się nabywając puder wodoodporny i dwa kilo chusteczek :)