środa, 28 listopada 2012

kwarantanna

omijały nas wirusiska i te inne... ale kiedyś musiało dopaść
najpierw posiedział w domciu z mamą smarkający i kaszlący Szym, cały tydzień
w poniedziałek i wtorek siedzieli już razem z Basią
w środę Szym poszedł do przedszkola zostawiając smarkniętą siostrę z mamą
w czwartek mama wyrwała się wieczorkiem do pracy zostawiając z tatusiem śpiącą od godziny 16 córę
i kiedy wróciła o 20 młoda spała nadal... potem tylko budziła się na biegi do toalety.... i tak do dziś...

obie kobitki walczą do dziś z jelitowymi paskudztwami.... dziś pierwszy dzień lekutko lepiej

i oby tak zostało....

3 komentarze:

Dosia pisze...

i oby tak zostało ;)
a później - wiesz - sanatorium :)

Franek pisze...

jak u Was? zdrowie już ok?
u nas kolejny etap ....tydzień Jedrek, tydzień mama,tydzień franio i teraz zaczynamy od nowa- od Jędrka i taty :) ech
ps. na moim blogu zaprosiłam Cie do zabawy w blogowe pytanka :)
pozdrawiam serdecznie

Dosia pisze...

Wielkie Gratulacje!!!