środa, 29 kwietnia 2009

a tak sobie gadam....

siedziałem dziś rano na nocniczku-może cel pomińmy milczeniem-patrzyłem na zegar na ścianie i tak mnie wzięło... pokazałem na niego paluszkiem i powiedziałem "ti-ta, ti-ta, ti-ta"
i czemu mama w taki zachwyt wpadła???
przecież o tym, że zegar tak robi, to wiem nie od dziś, a że mi się tej oczywistej oczywistości powtarzać nigdy wcześniej nie chciało.... no cóż.....

zapomnieliśmy donieść, że wózek wrócił z naprawy-zepsuty był jeden amortyzator, w związku z czym wymienione zostały oba na nowiutkie, linka od hamulca też wymieniona... a na dodatek dostaliśmy cały komplet świeżutkich, nowiutkich kółek!!! chyba jak panowie w serwisie zobaczyli, jak zajeździliśmy nasze poprzednie, uznali, że trzeba wymienić, bo wstyd :)
dodając do tego wypucowaną przez mamusię całą tapicerkę-wózio mam jak nowy !!!
mamie spodobała się w tym pożyczonym, którym jeździliśmy taka tacka na napoje i drobiazgi i zaczęła szukać, czy się do naszego pojazdu nie da czegoś podobnego dokupić.... nie znalazła, za to doczytała, że barierka w naszej spacerówce ma możliwość otwierania się w obie strony... a mama zawsze całą ją wyciągała i narzekała, że to nie wygodne.... okazało się, że wystarczy pierwszy raz troszkę mocniej pociągnąć-i rzeczywiście daje się otwierać :)
nieźle-po ponad roku używania spacerówki..... :D :D :D :D
no to jaaaazzzzddddaaaaaa !!!!!!!!!!

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

zaczyna się....









"Szymul idziemy na spacer?"-biegnę do drzwi i sięgam do klamki, albo przynoszę mamie buciki :)
"no dobrze, dobrze, ale siadaj do wózka" -" m-m-m...." i kręcę wymownie główką....
"Szymcio siadamy na nocniczek?" - "m-m-m..."
"znowu zdjąłeś skarpetki, przynieś mamusi, założymy" - "m-m..."
"chodź do mamy, chodź, nie uciekaj" - m-m..."
nie wiem czemu mamie się nie do końca ten mój rozwój komunikacyjny podoba...
słowa wychodzą mi jeszcze nie bardzo, chociaż już "daaa" "daaa" jak czegoś bardzo chcę to potrafię powiedzieć
ulubione jest oczywiście "ta-taaaa" w prawie każdych okolicznościach :)
"ma-ma" też się zdarza, ale raczej z rozpaczą w głosie
poza tym lubię sobie ćwiczyć, chodzę i nawijam "ko-ko-ko-ko" "ba-ba-ba" "pa-pa-pa"
w ogóle pa-pa lubię robić do wszystkich :)
kiedy wychodzi tata, kiedy wychodzi Krzysiek, kiedy idę spać, kiedy sobie jadę wózkiem i ktoś przechodzi obok...
miny i uśmiechy również rozdaję szczodrze dookoła
troszkę się wstydzę zawsze w pierwszej chwili wśród nowych ludzi, wtulam się na moment w mamę lub tatę... ale potem już rozkręcam się szybko i na całego :)

w ostatnia sobotę umówiłem się z Julką i jej starszym bratem Szymkiem w ZOO !!! i była tam taaaaka duża żyrafa ("iiiiiiiii") i wielki słoń ("iiiiiiii") i bocian, który robił to swoje "kleklekle" o którym mama mi ciągle mówi ("iiiiiiii" oczywiście) i krzyczący paw ("iiiiiii") i skaczące małpki ("iiiiiii-iiiiiiii")
czyli nazwy zwierząt mam już opanowane :)

a moje rodzeństwo rośnie sobie po cichutku
mama już przestała dawno biegać gwałtownie do łazienki, czasem tylko musi poleżeć bo jest jej słabo... no i kiedy mnie przewija, nie wolno mi już tak fajnie jej podkopywać w brzuszek...
narobiła różnych suwaczków, wyprała i pozawijała w folię moją starą gondolkę od wózka, fotelik, leżaczek-bujaczek....
no i wszyscy czekamy, kiedy młode urośnie na tyle, żeby się pojawić po tej stronie brzuszka i dać ze mną czadu :)

wtorek, 21 kwietnia 2009

niedobra mama !!!

coś niepozbierana i zapominalska ... (w ciąży czy co?? )
jak mogła nie ogłosić, że już prawie tydzień temu, w środę, 15 kwietnia, najmłodszy członek rodzinki dał jawnie znać o sobie kopiąc ją w rękę, którą trzymała na brzuszku !!!
co prawda było to po kilku dniach zupełnej ciszy... bo w Święta nie kopał wcale, poza tym mama się kiepsko czuła... no i we wtorek wylądowali na szybkiej kontroli :/
zostało sprawdzone, że wszystko ok, serdusio bije, młode się wierci
średnica główki... uwaga uwaga... 3,5 cm !!!
taki już kawał człowieczka !!!
ale młode się wkurzyło, że je podglądają i w środę mamusi przykopało-żeby już nie wariowała i ciągle się nie niepokoiła :)

środa, 15 kwietnia 2009

... i po Świętach...

było wielkanocnie i wiosennie
spacerki po łąkach... także pierwszy raz BOSO PO TRAWIE !!!
pierwsze kroki wywołały nie wiem czemu wesołość w towarzystwie... że usiłowałem stać nie dotykając stopami podłoża... cóż w tym takiego zabawnego ??
za to jak już poczułem stopę trawy pod kilem... poooooszłooooo...
były fajne zabawki-najlepsza oczywiście DRABINA
nie wiem czemu mama nie dawała sobie na niej ze mną rady... pomoc wujków okazała się niezbędna...
ciocia pozwoliła mi też pobawić się tybetańskimi misami-takie fajne michy w które można uderzać specjalnymi pałeczkami żeby wydawały bardzo ciekawe, głębokie dźwięki-szło mi całkiem nieźle
spróbowałem świątecznych pyszności-najlepsza była szyneczka, ale koniecznie wyjadana widelcem z talerza tatusiowego żurku... nie od dziś wiadomo, że ważny jest też sposób podania, prawda??
koty jakoś większość czasu spędzały w szafie... czyżby nie podobała im się ich nazwa "yyyyyyyyyyyy" i próby pokazania precyzyjnie gdzie kotek ma oczko?
u wujka schodów co prawda nie ma... ale są meble... a z mebli można się wspiąć na okno... nie rozumiem czemu mama taka jakaś nerwowa...
wózek pożyczony zdał egzamin, chociaż mamusia kiepsko się czuła i ekstremalnych tras nie było... przecież i tak najfajniejsze jest bieganie bez wózka :-)

środa, 8 kwietnia 2009

awaria

popsuło nam się kółko od wózka... trzeba było oddać do naprawy... tu Święta za parę dni, długie spacerki przed nami....
mama się łamała, czy nie kupić spacerówki, ale w końcu pożyczyliśmy i zaraz wybieramy się na drugi już spacerek w takim prawie dorosłym wózku :-)
rosnę, ciuszki kupuje mama na potęgę - bo wszystko za krótkie, za ciasne...
w końcu jak Starszy Brat to Starszy Brat, prawa???

jest trochę przedświątecznego zamieszania i nie bardzo pamiętamy z mamą o pisaniu...

już jutro Wielki Czwartek- więc życzymy wszystkim pogodnych i radosnych Świąt !!!
pełnych nadziei i miłości, ciepła i bliskich osób !!!