środa, 30 listopada 2011

pierniczenie

w tym roku zabraliśmy się w miarę prawidłowo za wypieki pierniczkowe - pierwsza niedziela Adwentu dopiero minęła, więc jak na nas - w sam raz
mama wybrała przepis z opisem "robią się miękkie po 2-3 tygodniach" więc jest nadzieja na jadalność
a ile frajdy dziś z tym mieliśmy !!!
nawet sami z Basiulą wałkowaliśmy ciasto-żeby było sprawiedliwie ona za prawą rączkę wałka, ja za lewą
potem wycinanie, odklejanie od blatu :) układanie, wycinanie dziurek na nitkę, pieczenie... próbowanie :)
teraz w planach stopniowe dekorowanie i lukrowanie - może zdążymy do Świąt?

Zuza

mamusia wreszcie obejrzała naszą Kuzynkę
nie mogła wziąć nas ze sobą, bo Malutka jeszcze malutka i trzeba Ją chronić przed zarazkami itd
trochę się za to obraziliśmy, ale wieczorem mama poopowiadała jaka jest śliczna i drobniutka to daliśmy się przeprosić
czekamy na wspólne harce
wbrew pozorom i nadziei Cioci długo to czekanie nie potrwa...

babcia wreszcie poczuje co to znaczy mieć dużo wnuków
jak ta trójca mniej więcej co dwa lata urodzona wparuje na babcine imieniny- koooniec

póki co zaraz grudzień
zrobił nam się Adwent, działamy w kwestii lampionów na Roraty, zaraz pieczenie pierniczków planowane (może w tym roku będą nie tylko piękne ale i ... jadalne??? ) mama wytęża talenty :)

wczoraj Szym przyniósł zaproszenie na Jasełka

tak sobie mama myśli i zrozumieć nie może, że za rok będą takie DWA ... coś trudno się przyzwyczaić do myśli, że Basiul też niedługo będzie przedszkolaczkiem

wtorek, 29 listopada 2011

my dziś śpimy razem !!!

wieczorem tak to właśnie zostało mamie oświadczone
wzmocnione jeszcze standardowym: "prawda, Baśka?" " tak!"
i po tym stwierdzeniu młode wpakowały się jednomyślnie do Szymkowego łoża
mama się nieco zdezorientowała, ale licząc na to że ciasnota i rozsądek zwyciężą- nie protestowała
bajeczka została zapodana do słuchania
po pięciu mniej więcej minutach rozległo się stanowcze : "no, buś !!!" (czyli w wolnym tłumaczeniu - już)
i Basiula cmokając siarczyście brata w nos powędrowała do siebie
po drodze padając jeszcze z wdziękiem na kolana aż stuknęło, żeby kolejny już tego wieczoru raz powiedzieć "amen" :) taki nowy wynalazek córci :)

jednym słowem...oj dzieje się, dzieje...

wtorek, 22 listopada 2011

"tsssssssss.... mama idzie !!! "

... tego typu hasła udaje się mamie usłyszeć już czasami...
no cóż, chciało się mieć dwoje... to się ma :/

słysząc te przepiękne słowa w odpowiedzi na spuszczenie wody i odgłos otwieranych drzwi, mama pohamowała emocje i nie wpadła jak burza do pokoju, lecz statecznym profesjonalnym "nibynicowym" kroczkiem oficera wywiadu do niego weszła

Szym właśnie schodził z regału, na który absolutnie wspinać się nie wolno...

mama: "czy ja mogę wiedzieć co tu się wyrabia?"
dzieci patrzą oboje wzrokiem aniołków, po czym Basia szczerze : "nie mozieś!"

chciała matka wiedzieć- to już wie

piątek, 18 listopada 2011

halllooooo i emocje

tak z innej beczki dzisiaj
bardziej z balii a konkretnie... z pralki
otóż wśród wielu nowych umiejętności -głównie słownych- Basieńki pojawiło się ostatnio śliczne hallllooooo do słuchawki najczęściej maminego telefonu
dziś zabawiałyśmy się w łazience przy nastawianiu prania firanki właśnie takim "hallloooo" do zablokowanej komórki, potem jakieś zamieszanie, chwila nieuwagi...
po dłuższym czasie mamusia zorientowała się, że telefonu brak
obszukała mieszkanie-zero
podłączyła do ładowania zapasowy, w międzyczasie odganiając myśli o chrześcijańskich zabobonach wzdychąjac do św.Antoniego (tylko jak Szacownemu wytłumaczyć co to takiego komórka?) ... dzwoni !!!! znaczy jest !!!!
bieg do łazienki i panika-dzwoni, ale... z pralki ...
OŁ.... itd....
po wywleczeniu mokrych ociekających firanek i przetrząśnięciu metalowego bębna dotarło, że może to było jednak ... zza pralki?
na marginesie -telefon za kopniakiem Świętego wykonała oczywiście Okruszynka :) dzięki Goś !!!
tak to dziecię funduje mamusi tytułowe emocje

a dziecię drugie z emocjami próbuje sobie radzić
ciężko to idzie
tęsknimy za ciocią Marysia na tyle, że ciocia Zosia słyszy że będzie np zjedzona przez dinozaura... gorzej że potem następuje demonstracja z udziałem cioci w roli własnej i figurki dinozaura w roli dinozaura jak to będzie boleśnie przebiegało :(
a w rozmowie po dłuuuugiej dłuuugiej tyradzie jaka to ciocia Zosia jest zła i paskudna (np: ona mnie gryzie w nogę !!! hmmmmmmm) mama słyszy cichutko: a nie może chociaż przychodzić raz ciocia Zosia a raz Marysia?

biedne malutkie stęsknione serduszko...

emocjonalnie nasz Rycerz, Pirat, Żołnierz itp jest małym, nieopierzonym , kochanym Kurczaczkiem

środa, 16 listopada 2011

wirusowo

obroniliśmy się przez kilka miesięcy, oprócz zwykłych katarków krótkotrwałych nic nas nie dopadało... no to w końcu dopadło na amen
zaczął Szym - kaszląc jak to on straszliwie, ale dając się na początku łagodzić czosnkami i syropkami od dziadka... ale nie poszło :(
od poniedziałku siedzimy w domu zakasłując się nawzajem aż do ... hmmm ... Rygi powiedzmy eufemistycznie
Baś dziś wieczorem dołączyła do chórku więc dobrze to nie wróży :(

sobota, 5 listopada 2011

kuzynka

urodziła nam się !!!
3 listopada rodzinka powiększyła się o Zuzę
Basia mówi zależnie od humoru "Suzia" lub "Pusia" każąc sobie na maminej komórce wyświetlać jej zdjęcie :)
Mama zwariowała jak zwykle kiedy tak mały szkrab się pojawia w okolicy :)
Gratulujemy szczęśliwym Rodzicom i już czekamy na wspólne szaleństwa !!!