poniedziałek, 28 grudnia 2009

i po świętach...

... leniwych i zasmarkanych, bo wszyscy przeziębieni mniej lub więcej-od Basiuli po tatusia
była wigilia u dziadków w Oleśnicy, choinka i mnóstwo prezentów... mama się martwi, że jak tak dalej pójdzie, to w mieszkaniu miejsca zabraknie !!!!!
klocki, samochody, pianinko, którym bawię się codziennie rano jak tylko wstanę :) mnóstwo nowych książek i sam już nie wiem co jeszcze-mnóóóóóstwo pięknych rzeczy :)
potem odwiedził nas dziadek z Jeleniej Góry z wujkiem, ciocią i kuzynami
z nimi to dopiero są zabawy !!! Janek to mój ulubiony kuzyn !!!
no to moje drugie święta już przeszły... moje drugie, a Basi-pierwsze !!!
teraz czekamy na sylwestra i znowu będziemy szaaaaleć !!!

środa, 23 grudnia 2009

urwanie głowy

koniec roku, Święta... a my wymyśliliśmy sobie choróbska :(
najpierw Basiul złapał solidną alergię, mama na diecie, w pampersach zielono i nie fajnie, nocki zarwane, bo brzusio boli...
a potem... hmmm hmmm.... mamie zachciało się przedszkola... no i super było... przez 4 dni

bo w piątek nie poszedłem tam programowo-miałem chodzić 3 dni w tygodniu-i od rana byłem niespokojny, marudny... potem położyłem się spać... a wstała ze mną temperatura, prawie 40 stopni... oj ciężko :(

do tego katar paskudny, teraz już też brzydki kaszel... no i od dziś piję kolejny "cijop" czyli antybiotyk...

echhh

aby do wiosny !!!!

poniedziałek, 14 grudnia 2009

"dzici"

imprezowy weekend za nami
w sobotę spotkanie ze znajomymi u nas, w niedzielę spóźnione imieniny u cioci Basi...
najważniejsze, że były "dzici" ...
bo ja uwielbiam się bawić z dziećmi
czasem mam konflikty na tematy równocześnie podobających się zabawek, na szczęście krótkie i bezkrwawe... póki co :)
mojej siostrzyczce imprezy mniej się podobają... ma potem problemy ze spaniem, chyba za dużo wrażeń
poza tym brzuszek znów jej dokucza i buzię ma wysypaną...
dlatego często ją pocieszam i mówię jej ślicznie "cześ dzidzia" albo słodko "nuna"

a jeśli jutro rano nadal nie będę miał kataru.... pójdę do przedszkola !!!!

wtorek, 8 grudnia 2009

koparka i śmichy hihy

koparka... moja nowa miłość...
przyniósł ją podobno jakiś Mikołaj, ale ja tam wiem, że razem z tatą znaleźliśmy ją zapakowaną pięknie rano koło mojego łóżeczka... sam ją rozpakowałem... no i od tej pory "Old McDonald had a farm..." itd itd itd
i w kółko...
dziś spałem sobie po spacerku w wózeczku, obudziłem się i zawołałem : "buuuu" co w moim języku oznacza wszelkie ciężarówki, dźwigi i koparki właśnie
nawet kąpać się poszedłem z moim cudem

a w międzyczasie moja mała siostrzyczka zaczęła śmiać się na głos !!!
taka była cichutka do tej pory... no i się zaczyna... "yyyyy" "ghhhhhh" i takie tam dźwięki
a teraz też głośne "hahaha" i "hihihi"

ech
dziewczyny

środa, 2 grudnia 2009

poduszkowiec

no to mamy powtórkę z rozrywki
byliśmy u ortopedy na kontroli Szymuli i Basiuli
Szymo już wszystko dobrze,profilaktycznie ma nosić w domu butki ze sztywną piętą,trzeba pilnować,żeby nie wyginał nóżek na zewnątrz kiedy siada i tyle
a Basia pół na pół
to znaczy prawe bioderko ładniutko się rozwija,bez zastrzeżeń, natomiast lewe troszkę za nim nie nadąża
mamy zaleconą poduszkę czyli tzw pieluszkę Frejki
Basik zapoduszkowany, za 6 tygodni kontrola-oby wystarczyło te 6 tygodni...
poza tym nasz poduszkowiec cosik wysypany... mamusia odstawia od dziś już nie tylko mleczko ale znowu cały nabiał-serki, masełko itp itd... oj nie lubimy tego, nie lubimy
idąc za ciosem Szymka też wysypało i on z kolei ma zakazane chwilowo jogurty...
ech te alergie...