poniedziałek, 25 stycznia 2010

mam nóżki !!!

dowiedziałam się o tym jakiś tydzień temu i od tego czasu prowadzę wnikliwe obserwacje...
najpierw z dystansu przyglądałam się jak poruszają się przed moim noskiem w czasie zmiany pieluszki, a teraz już odważnie i z zaangażowaniem łapię je rączkami i oglądam z bliska
czasem przeszkadzają mi w tym skarpetki, więc skutecznie sobie je ściągam :)
mój brat też czasem mnie za nie łapie a ja zaśmiewam się wtedy na całe gardziołko :)

mój brat to już prawie dorosły facet-mówię o średnim, bo najstarszy-to wiadomo... :)-umie powiedzieć takie trudne słowa jak "baba jaga" czy "aluja" (mama wymawia to "alleluja") :)
sam je zupkę i kaszkę

nie wiem tylko czemu jak chce coś zrobić sam mówi "ty"
albo kiedy go spytają kto zjadł kaszkę też mówi "ty"
mama mu tłumaczy, że powinien wtedy mówić "ja" albo "Szymek" ale na razie jest "ty" i wszyscy rozumieją o co chodzi :)

wtorek, 19 stycznia 2010

kolejne 365 stuknęło....

tak !!!
trudno uwierzyć ale w niedzielę skończyłem całe DWA LATA !!!
miałem mnóstwo gości i słodyczy, znowu dwa razy zdmuchnąłem świeczki-w południe na torcie w kształcie koparki w czasie uroczystego śniadanka z dziadkiem, babciami, ciociami, wujkami i kuzynami, a wieczorem z kolegami i koleżankami (no dobra,wujki i ciocie też byli...), na drugim torcie, tym razem-lokomotywie :)
bo pojazdy wszelakie to jest to, co lubię :)
do snu proszę mamusię o "ciucię" a to oznacza "stoi na stacji lokomotywa...." itd :)

dwulatek-to już poważny człowiek
umie sam zjeść zupkę... kiedy mu się chce
umie zawołać, kiedy potrzebuje skorzystać z nocnika... kiedy akurat ma dobry humor
umie powtórzyć usłyszane słowa... kiedy rodzice niekoniecznie chcieliby, żeby je usłyszał
no i w ogóle wie, rozumie i potrafi zaskakująco dużo różnych rzeczy :)

sto lat syneczku, słoneczko nasze kochane !!!

sobota, 16 stycznia 2010

cóż to nam umknęło...

mama leniuszek nic tu nie pisuje, a nam co dzień coś nowego się przytrafia !!!
na początek Szymon
samodzielne jedzenie przestaje być tajemnicą, szczególnie PO widoczne są ślady ... wszędzie...
umiejętności typu otwieranie "bramki" której zadaniem jest ograniczanie dziecięcej życiowej przestrzeni nie są już niczym nowym
sanki !!! śnieg !!! ostatnio nawet wielka łopata - to nasze sezonowe, ale bardzo ulubione rozrywki
zasypianie już znowu prawie samodzielne... to znaczy w łóżeczku i w pokoju po wyprzytulaniu przez mamę czy tatę nie bez protestów ale zostaję sam... za to potem zaczyna się litania do wszystkich świętych, czyli "tati" "mami" "Cisie" "ciocia" a jak nie skutkuje, zawsze można spróbować zawołać "kupa" - a nuż się nabiorą...
repertuar słów rozszerza się z dnia na dzień i czasem przybiera kierunki zaskakujące... jak ostatnie "tere fere kuku" czy "cola" (ale obciach dla rodziców...) czy ostatnio rzucone nieopatrznie przez mamę i skrzętnie podchwycone "seks" (ups...)
mówiąc w skrócie nasz jutrzejszy JUBILAT :) rozwija się cudownie i nie pozwala rodzicom się nudzić :)
no a Baśka...
nasza trzy i pół miesięczna panna zadziwia nas wszystkich przede wszystkim bezproblemowością i "spokojem wodza" :) przez co rośnie sobie konsekwentnie i po cichu nie rzucając się w oczy...
właśnie została zaszczepiona swoim przynależnym na szósty tydzień opóźnionym szczepieniem
przekręca się w poprzek i wzdłuż łóżeczka leżąc na pleckach i na brzusiu,przy czym zmiana z brzuszka na plecy nie stanowi większego problemu, a do przejścia z plecków na brzusio też już jest coraz to bliżej :)
czasem męczy nas brzuszek i jakieś alergie...
ale najważniejsze-urządzamy sobie pogaduchy :)

-cześ nunia !- mówi braciszek
-aaaeeeeeiiiiii :):):) - odpowiada siostrzyczka :)- grrrrrrrrrrrrrr - dodaje :)

czyli pełne porozumienie