czwartek, 28 lutego 2008

jakieś plamki


pojawiają mi się na buzi
mama mówi, że to przez czekoladę, na która sobie ostatnio pozwoliła :/
albo przez tą zmienną pogodę-może się przegrzałem trochę na spacerku...??
w każdym razie teraz już nie jestem żółty...jestem w kropki!!!

ciekawe co na to światowi dyktatorzy mody?? :D

odwiedziła mnie wreszcie obiecana ciocia Edyta z rodzinką-o dziewczynach słyszałem już tyle od mamy... zaprezentowałem się więc godnie, pięknie i spokojnie
ma się tą męską klasę w końcu :)

sobota, 23 lutego 2008

weekend bez tatusia

pojechał sobie paskuda gdzieś do jakiegoś Poznania-i mamie smutno...
no niby powinienem się z tego cieszyć, bo mamusia pociesza się mną i więcej mnie nosi na rękach, przytula i ze mną rozmawia :)
ale czuję, że jest taka troszkę smutna...
za to wrócił z ferii mój Starszy Brat i też mi poopowiadał różne różności i trochę mnie ponosił :)
a on jest taaaaki duży... prawie jak tatuś !!!!
no a ja... coraz więcej widzę, zauważam, coraz więcej rzeczy mnie interesuje
umiem czasem i godzinkę sobie leżeć i obserwować
świat jest fascynujący !!! nad moim łóżeczkiem na przykład kręcą się czasem kolorowe rybki :) a ja lubię na nie patrzeć :)
i uwielbiam się kąpać !!! to takie.... relaksujące....
przynajmniej tak mówi mama-cokolwiek ma to znaczyć :D

czwartek, 21 lutego 2008

pozbyłem się

wreszcie pępuszka !!! 19 lutego o 15.40 mama mi go czyściła, kręciła... i ukręciła wreszcie !!!

ale to wcale nie znaczy, że chcę się od mamy oddzielić.... wprost przeciwnie-robię się coraz większym pieszczochem, chciałbym sobie spać u mamy na rękach, najlepiej przy cycusiu...
kolki mnie męczą tak co drugi-trzeci dzień, więc wtedy mamusia z tatusiem na wiele pozwalają... mogę wtedy liczyć na spanie z nimi w łóżku-a bardzo to lubię !!! tam jest cieplutko i mamusia tak blisko :)
rosnę i wyrastam już nawet z ciuszków niektórych !!!
ma się w końcu ten miesiąc z haczykiem-a co !!!

niedziela, 17 lutego 2008

minął już miesiąc...















...odkąd mama odsypiała ciężkie chwile na porodówce-a ja odsypiałem je również...
mocno się jeszcze trzymam mamusi, ciągle jeszcze nie odpadła mi końcówka pępowinki
byliśmy nawet wczoraj u cioci położnej, która miała mi ją ewentualnie usunąć-i nie dała rady!!! podobno jest "wyjątkowo mocna i grubiutka"... musimy jeszcze poczekać ;)
a ostatnio same wizyty, odwiedziny, imprezy i kontrole u lekarzy
bioderka-ok, oczki-ok, żółtaczka się wycofuje... czyli wszystko w porządku :) męczą mnie troszkę kolki, ale jakoś z mamusią dajemy radę-pomaga koperek, masowanie brzuszka, ciepłe okłady i... najlepiej mamusia przy mnie w łóżku z cycusiem... ale całego czasu mama tak spędzać nie chce-dlaczego????
byłem na pierwszej imprezie-u cioci Honoraty na parapetówce ;)
byłem też na pierwszej randce z Julcią-ale zastanawiam się, czy ona dla mnie nie jest nieco za stara... ma miesiąc więcej niż ja... eee tam, kto by się przejmował!!! mama mówi, że w prawdziwej miłości żadne różnice sie nie liczą-i tego się będę trzymał!!!

środa, 13 lutego 2008

mam coś po mamie !!!

właśnie w mijajacy wieczór... zacząłem GADAĆ !!!
po swojemu oczywiście-aaaa.....eeeee....mmmm.....
ale nie było to marudzenie jak do tej pory-rozmawiałem sobie z rodzicami !!!

no cóż-rosnę....

niedziela, 10 lutego 2008

wyścigi z czasem...

...uskutecznia co wieczór moja mama-czyli kto pierwszy-czy mama mnie ubierze po kąpieli, czy zdążę zasikać ręcznik... zwykle wygrywam :)
dziś mnie z tatą przechytrzyli-podłożyli pampersa zanim zdążyłem...ale spokojnie, raz im sie udało, ale ja się jeszcze postaram :)
jest jeszcze druga konkurencja w tym wyścigu-założenie śpioszków po starszym bracie powoduje przesikanie pampersa tak, że trzeba śpioszki zaraz wrzucać do prania :) ewentualnie wytaczam na nie nawet cięższą artylerię ....
kolejnym "ulubionym" do zasikiwania ciuszkiem jest niebieski pajacyk od babci...nie, żeby jakaś aluzja, ależ skąd-tak mi po prostu samo wychodzi :D

żółty jestem nadal, jutro umówiliśmy sie z ciocią na kolejne pobranie krwi-będą sprawdzać, czy poziom bilirubiny mi sie zmniejsza... mama liczy na to, że tak... ale tak mi przystojnie z tą "śniadą" cerą...
a we wtorek mam badanie oczków po szpitalnej fototerapii
ogólnie ciekawy tydzień

do tej pory odwiedziło mnie trochę ciotek i wujków
oprócz dziadków, babci i wujka z ciocią i kuzynami z jeleniej byli też u mnie Franek z rodzicami, wujek Piotrek i ciocia Honorata, a dziś na spacerze byliśmy z Hanią, Martą i ich rodzicami-niestety nie wiem czy fajne te kobitki, bo spałem... ale jeszcze je poznam, mamy czas!!!

wtorek, 5 lutego 2008

Dni Marudy

trwają już od niedzieli... coś tam z brzuszkiem sie pokiełbasiło i nie daje spokojnie spać i spokojnie sobie pogadać z rodzicami i bratem...
mamie mnie żal, tata umie mnie czasem uspokoić rozmową i pokazywaniem różnych ciekawych rzeczy, braciszek ma na mnie sposób z głaskaniem mojej buzi... ale trudne dni trwają niestety...

i jeszcze dziś pani doktor w przychodni powiedziała, że jak do piątku moja żółta nadal buzia nie zbieleje, możliwe, że znowu będziemy musieli pójść do szpitala...
mama daje mi wodę oprócz cycusia, podobno ma to trochę pomóc w wypłukiwaniu bilirubiny... piję ją więc ładnie, bo ja też nie chcę do szpitala....

poza tym od soboty chodzimy już na prawdziwe wózkowe spacery !!! godzinę conajmniej wietrzymy się w terenie-fajnie jest... przypuszczam...bo od razu zwykle zasypiam :)

piątek, 1 lutego 2008

oficjalnie

w dniu dzisiejszym, 1 lutego 2008 roku, Szymon Stanisław K. został zarejestrowany w Urzędzie Stanu Cywilnego jako nowy obywatel RP

ależ duma nas rozpiera :D

a teraz-biegiem po becikowe ;)