środa, 26 maja 2010

świat w biegu i na siedząco

najbardziej zabiegana z nas wszystkich to jest mama....
od półtora tygodnia średnia pociecha dzielnie uczęszcza do przedszkola, co z jednej strony daje nieco luzu mamie a z drugiej "porządkuje" jej czas na poranną wyprawę z podwójnym wózkiem pełnym w jedna stronę a do połowy pełnym w drugą... no i po 4 godzinach tą samą operację wykonujemy na odwrót- połówka w tamtą, całość w tą...
nikt się w związku z tym nie nudzi :)
Szymkowe gadanie trudno już nawet opisywać, po prostu facet mówi wszystko co tylko chce... a czasami też JAK chce :)
czasem tylko mama umie zrozumieć... a czasem nikt :)
ale większość wypowiedzi jest zrozumiała dla ogółu, a czasem mocno zaskakująca, jak stwierdzenia typu: "nie mam najmniejszego zamiaru" czy "nie ma mowy kochana, nie nie nie".... ciekawe, gdzie on to usłyszał...? ;)
no i "mamo ja cię tocham" mamy na deserek prawie każdego wieczora....
w związku z pogodą coraz to lepszą po ostatniej powodzi coraz częściej popołudnia spędzamy sobie na podwórku z całą "bandą" podwórkowych kolegów i koleżanek - niezła ekipa nam się tu zrobiła, współczuję troszkę bezdzietnym sąsiadom - jak wylegną wszyscy to trudno myśli zebrać... no ale cóż - młodość ma swoje prawa.... ;)
w sumie w wieku od Baśki póki co najmłodszej do najstarszego pierwszoklasisty dzieciaków "podwórkowych" mamy 7 chłopaków z Szymkiem włącznie i 3 dziewczynki z Baszką... no i każde z rowerkiem, jeździdełkiem, piłką itp itd...
czyli jest wesoło
Baś póki co siedzi w wózku i bacznie obserwuje biegające towarzystwo... tak tak właśnie SIEDZI
bo od paru dni ta pozycja stała się najczęściej używaną
siedzimy w wózku, siedzimy na podłodze... jest fascynująco- zupełnie inaczej świat wygląda z takiej perspektywy...
a już rwiemy się do prób wstawania... powoli, powoli... i pognamy za resztą bandy na podwórko
na razie pełzanie jest nadal najszybszą metodą dotarcia do celu, próby raczkowania zdarzają się ale to jest nudne i za wolne - na rannego żołnierza zasuwam jak rakieta, to po co kombinować???
menu Baszkowe pomału się rozrasta chociaż tolerujemy tylko wszystko co jest przemielone na absolutny pył -wszelkie mamine próby podania zupki rozgniecionej widelcem, posiekanej, kończą się i tak użyciem miksera bo inaczej mamy jedynie odruch wymiotny i zero jedzenia
ponadto edukacja wczesnoprzedszkolna kwitnie
robimy już "papapa" !!!!!!!!!!!!!
nieco inaczej niż starszy brat zaczęliśmy od powtórzenia słownie "papapa" a dopiero później pokazania gestu
jak tak dalej pójdzie niedługo będą dwie nie zamykające się nigdy buzie...

dziś mama była z dwójką w przedszkolu bo było przedstawienie z okazji Dnia Mamy !!!!
Basz w wózku z maluszkami sobie siedziała, a Szym przyklejony do mamusi półgębkiem w występach uczestniczył... no cóż, najwięksi artyści to przeżywają... trema po prostu... trema :)

Brak komentarzy: