wtorek, 8 czerwca 2010

w góry i... do góry !!!

byliśmy sobie pod Babią Górą
pod, bo na wtaszczanie naszej dwójki na szczyt mamusia się jakoś nie zdecydowała... zamiast tego odwiedziliśmy mamusi koleżankę i moją rówieśnicę Zuzię :) trochę jej przekomponowałem ogródek za pomocą łopatki, taczek oraz wrzucanych do strumyczka kamieni... ale chyba się nie gniewała, bo do samochodu odprowadziła mnie za rączkę ;)
strumyki to w ogóle był motyw przewodni wyjazdu naszego miedzy-powodziowego
ten, który przepływał przez środek naszego trawnika zwiedziłem dokładnie od źródeł do ujścia - czyli między płotem a płotem - miałem w końcu ze sobą kaloszki !!! zwiedziła go też niestety moja pupa, która kaloszków nie miała, ale mamusia za to miała dla mnie zapasowe spodenki :)
najciekawszy był taki nieco większy strumyk, właściwie rzeczka, która po ostatniej powodzi pozarywała brzegi, więc wymagała naprawy... i pracowały w niej KOPARKI !!!
a koparki to od zawsze przecież moja wielka pasja !!!
chociaż kiedy mama spytała ostatnio kim będę jak będę duży - czy może będę jeździł koparką? odpowiedziałem, że nie - będę "pan traż pożajna" :)
schody w naszym wyjazdowym domku też zwiedziłem z góry na dół... jakieś dwa tysiące razy dziennie :)
rosnę jak na drożdżach, spodenki niedawno przez mamę zakupione na rozmiar 98 są już do kostek, te na 104 jeszcze się trzymają ale też zmierzają ku schyłkowi kariery !!!
siostra też mnie goni - robi się coraz dłuższa
no i jej ostatni wynalazek - łapanie się czego tylko można i próby podnoszenia się NA NÓŻKI !!!
zgroza !!! tata przełożył moje książeczki z najniższej półki, z której je ściągała i obgryzała (!!!) na wyższą... no i tym samym zachęcił babę do wstawania :)
kilka razy udało się już stanąć, najczęściej jednak jest to pozycja "wisząca" czyli rączki na czymś wysoko, klęczymy na kolankach i ciągniemy się w górę
no cóż - ćwiczenie czyni mistrza, czekamy w takim razie na pierwsze kroczki ;)
a potem... mama się poddaje :D

1 komentarz:

zuzowemainecoonowo pisze...

ani Zuza, ani ciotka się nie gniewają i zapraszają "na zaś"!
właśnie Kasia mi podpowiedziała, że są zdjęcia, więc zawitałam:)
pozdrówka:)