piątek, 12 kwietnia 2013

łapanie endorfin

kiedy spod kożuszka zeszłorocznych liści i gdzieniegdzie jeszcze pozostałości śnieżnej Wielkanocy mama postanawia wystawić czubek nosa, wiosna całym rozpędem wali się jej na głowę
w postaci Okruszka się wali
który to bloggerek nasz kochany na poważnie niepoważną zaczepkę maminą wziąwszy postanowił przykłusować rączo o nieludzkiej po-dwudziestej-drugiej-godzinie i wyciągnąć mamę na POWIETRZE
krótko acz treściwie
ale jak radośnie za to :)


porównywalnie do radości nieprzebranej Latorośli, które dorwawszy zeszłoroczna kredę pozostawioną nieopatrzenie na balkonie, pokryły wzorkami komin wentylację do garażu i piwnicy doprowadzający oraz swoje zimowe jeszcze kurtki, buty, czapki, nosy i nawet brzuchy (to Baś, nie mam pojęcia jakim cudem)

wentylacja chyba nadal działa, bo mamie na ten widok powietrze gwałtownie uszło...


Brak komentarzy: