sobota, 16 czerwca 2007

pierwsze dni bez Tatusia :(








No tak, pierwsza noc bez mężusia...i tak przez CAŁY MIESIĄC...z jednej strony się cieszę, że udało mu się wyjechać na wymarzoną od lat wyprawę, ale z drugiej...też bym tam chciała być...a z trzeciej...smutno tak bez niego :(
Wczoraj wróciłam z pracy wykończona, Krzychu dzielnie pomagał z obiadkiem, a potem pościelił mi łóżeczko :) z Jacka poduszki zrobił mi maskotkę, dorysował oczka, uśmiech i nawet nieogolony zarościk :)
A obrazeczek na suwaczku zrobił się bardzo sugestywny :) prawie się popłakałam jak się dziś pojawił :)
w przyszłym tygodniu badanka i usg-to zobaczymy jak w rzeczywistości Małe wygląda :)

Brak komentarzy: