poniedziałek, 27 grudnia 2010

Święta i banany

ano Święta były... i się skończyły...
takie krótkie w tym roku, bo weekendowe, ale cóż-na kalendarz wpływu nie mamy :)
piątkowa Wigilia z emocjami odbyła się w naszym domku
a z emocjami, bo w czwartek zadzwoniła siostra z przedszkola żeby przyjechać po Szymcia bo... obudził się po leżaczkach z 39 stopniową temperaturką... no tak-Święta...
na szczęście potrwało to dwa dni, temperatura podskakiwała i spadała po Ibupromie... i póki co-tyle
co to było-chyba się już nie dowiemy- i dobrze
zaryzykowaliśmy podróż do Jeleniej na pierwszy i pół drugiego dnia Świąt
a tam-wiadomo, KOTY
czyli słyszeliśmy na okrągło główne "słowo" wypowiadane przez Baśkę: "laaa"
bo tak zewoluowało słynne "mlaaauuu", niestety odchodząc już do lamusa :)
no i oczywiście jeszcze "cici-cici"

za to "bana" zyskało piękna końcówkę, brzmi teraz zupełnie prawidłowo "banan" :) i jest wypowiadane w całkiem adekwatnych sytuacjach, po sugestii mamy na przykład "zjemy teraz jabłuszko" :) albo "no chodź, mam dla Ciebie zupkę" :)

nocniczek używany jest coraz częściej skutecznie
wręcz z zaskakującym ostatnio epizodem, kiedy to Basiula siadając sama (w ubraniu) na nocniczek zaczęła "postękiwać" znacząco, mama szybko pomogła zdjąć ciuchy i pampersa i po chwili w nocniczku wylądowało co trzeba !!! chyba, powoli bo powoli, ale nadchodzą zmiany :)


przed Świętami nie zdążyliśmy z tego wszystkiego, więc teraz, już po, życzymy wszystkim spokoju, życzliwości i radości-przez calutki rok, nie tylko od święta !!!

1 komentarz:

Basia pisze...

Nie ma to jak dzieci "planujące" święta. Nas wigilia zaskoczyła małymi kropkami u Jasia, bardzo swędzącymi, i pojawiacymi się w dziwnych miejscach w uchu, na głowie, pod paszkami..czyli kto zawitał do naszego domu??? tak, tak to Ospa:)

Ucałowania dla Szymcia i Basieńki:)