poniedziałek, 6 sierpnia 2012

stuknęło stuknęło...

ano już PO rodzicielskiej Wielkiej Rocznicy
świętować zamierzamy cały rok, a co :)
ale pierwsze podrygi dwudziestolecia już za nami - w TEN wieczór niespodzianka pod postacią chrzestnej pilnującej dzieci, żeby była możliwość wyskoczenia "na miasto" czyli na małżeńską rocznicową randkę
było nadspodziewanie spokojnie
chyba do tego dojrzeliśmy przez tyle lat, żeby radość sprawiała nawet sama obecność, bliskość, nie trzeba fanfar i wielkich atrakcji-ot, kolacja we dwoje, spacer nocą po rynku... trochę wspomnień, trochę planów
bliskość
planowaliśmy wcześniej "coś zrobić" w weekend, ale Szymek odebrany w ostatni przedwakacyjny dzień z przedszkola z gorączką, który następnie zrobił się Szymkiem w dziwne plamki, jakby nam te plany nieco ostudził...
decyzja zapadła w jednej chwili, kiedy przez cały dzień było już dobrze i wieczorem okazało się, że generalnie choroba raczej już jest po... w godzinę zebraliśmy się, zawieźliśmy Maluchy do babci i dziadka...i spędziliśmy krótki weekend spontanicznie w Krakowie :)
było miodzio :)
i postanowiliśmy popróbować powrotu do zwyczajów z czasów dzieciństwa Najstarszego i więcej tak "na wariata" podróżować
w końcu 20 latki to smarkacze, a to zobowiązuje do odrobiny szaleństwa
mamy nadzieję, że nam za szybko nie przejdzie :P

2 komentarze:

Dosia pisze...

piękni dwudziestoletni ;)
szalejcie, a jakże.

Zuzka pisze...

Piękni i młodzi! :-)