jestem fanem ostrej jazdy...
jak nie było nowych zębów ponad moje osiem sztuk, to nie było... no to teraz naraz wyrzynają się cztery czwórki...
jazda jest... i to bez trzymanki...
dodatkowo od piątku mam katarzysko i teraz to już nikt nie wie-przeziębienie? zęby? reakcja na kota?
bo od paru dni znowu mieszka z nami nasz kocio
mama dała mi pół roku na odczulenie ;) i teraz właśnie próbujemy czy już wszystko w porządku... a ja dowcipnie zacząłem sobie w tym samym czasie hodować zębiska-i znowu nic nie wiadomo :)
z Klopsikiem dogadujemy się bez problemu-bawimy się w berka... to znaczy zwykle ja gonię, a on ucieka... no może nawet nie ZWYKLE a ZAWSZE... ale kocio jak to on, podchodzi do tego z filozoficznym spokojem... jak ma ochotę sobie poleżeć, to nawet ciągnięcie go za futro po podłodze nie jest w stanie go od tego odwieźć... zanim mama do nas dobiegnie po prostu czeka co z tego będzie dalej...
żeby tylko ten katar już mi przeszedł, byłaby pewność, że wszystko ok....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz