niedziela, 29 listopada 2009

gadu gadu... i przedszkole !!!

to jest "ciucia"- a gdzie ma komin? "tuuu"- a co jest w kominie? "dziua"!!!
a teraz "nie ma" - czego nie ma? "ciuci"

coś byś chciał z lodówki? czemu tam sięgasz? co zjemy? "juju"- to znaczy jogurt? "taaa"

a dziś rano przebój na widok siostry- złapałem za jej rączkę... i powiedziałem ... "cześ" :)

póki co mimo usilnych starań rodziców powtórzyć tego nie chcę- w końcu ile razy w ciągu dnia można się witać...

w czwartek byłem w przedszkolu u "dzieci"
byliśmy tam przez ponad dwie godziny z mamą
bawiłem się koparką, tańczyłem z dziećmi... no może trochę obok nich, malowałem farbkami, zjadłem zupkę...
rodzice mówią, że czasem będę tam chodził
zobaczymy, jak to będzie...

a moja siostra wczoraj leżała sobie z mamą i bratem na kanapie, na brzuszku, wyprostowała rączki i myk !!! na plecki :)
i powtórzyła ten wyczyn dwa razy :)

Brak komentarzy: