Taki dzień - tydzień temu - niezwykły.
Niedziela, Adwent i święto Poczęcia. Niepokalanego.
W tym roku mocno dzwoniące w sercu. Bo jakoś Rodzince bliżej od jakiegoś czasu, a od wakacji szczególnie, do tej Tajemnicy.
Dziś znów Adwentowa Niedziela, ze stworzoną ręcznie i całkowicie samodzielnie przez Średniego szopką na konkurs. Twórczość Średniego zadziwia już od paru miesięcy inwencją, stylem i determinacją.
Szopka na koniec jedynie wsparta maminą radą i troszkę maminą pomocą przy przyklejaniu elementów ozdobnych z racji siły użytego kleju i w obawie o małe paluszki, stanęła wśród innych dzieł 3-6 latków, bo takie założenia konkursu były - dla przedszkolaków...
Biedniutko wyglądała.
Taka krzywa troszkę i sporą ilością taśmy klejącej nie-tam-gdzie-trzeba oklejona.
Niewielka.
Niepozorna.
Inne większe, bogatsze i chyba zdecydowanie więcej rodzicielskiej inwencji zawierające.
Niektóre nawet świecące.
Z dużą ilością ozdobników, jakie w specjalistycznych sklepach można nabyć.
W styczniu konkurs będzie rozwiązany.
A ja myślę, że Ten, dla Którego szopka była pierwszym ziemskim domem, najchętniej tą biedną wybierze.
Taką z czystym dziecięcym sercem i zapałem z recyklingu skleconą.
Jak już raz kiedyś to zrobił.
2 komentarze:
Zdecydowanie tak. Szopkę z recyklingu napełni anielskie światło.
Gratulacje dla Średniego!
I trzymamy kciuki :)
Prześlij komentarz