wtorek, 19 czerwca 2012

ko ko ko ko...

... no tak, Polska w Euro 2012 to już tylko niestety wspomnienie, oficjalna piosenka mistrzostw jakoś "nie chwyciła", niewiele razy można było ją usłyszeć dookoła piłkarskiego hałasu
wyjątkiem jest oczywiście - raczej niestety - nasz dom
mianowicie "kokokoko Euro spoko" śpiewane na dwa niezbyt wprawne i niezbyt zgrane głosiki, kiedy już zacznie się przebijać przez nasz szum codzienności, skończyć nie może
generalnie rodzice mają zwykle mocno poszerzony zakres tolerancji dla wokalnych wysiłków latorośli, ale po półtorej godziny nawracającego "kokokoko" mama jęknęła pokonana : błagammm.... ciszaaaaaa....

że nie poskutkowało tłumaczyć chyba nie trzeba

jedyna nadzieja, że do spania zostało też jakieś półtorej godzinki... czyli bliżej już końca niż początku z każdą minutą... kokokoko....

Brak komentarzy: