niedziela, 17 lutego 2008

minął już miesiąc...















...odkąd mama odsypiała ciężkie chwile na porodówce-a ja odsypiałem je również...
mocno się jeszcze trzymam mamusi, ciągle jeszcze nie odpadła mi końcówka pępowinki
byliśmy nawet wczoraj u cioci położnej, która miała mi ją ewentualnie usunąć-i nie dała rady!!! podobno jest "wyjątkowo mocna i grubiutka"... musimy jeszcze poczekać ;)
a ostatnio same wizyty, odwiedziny, imprezy i kontrole u lekarzy
bioderka-ok, oczki-ok, żółtaczka się wycofuje... czyli wszystko w porządku :) męczą mnie troszkę kolki, ale jakoś z mamusią dajemy radę-pomaga koperek, masowanie brzuszka, ciepłe okłady i... najlepiej mamusia przy mnie w łóżku z cycusiem... ale całego czasu mama tak spędzać nie chce-dlaczego????
byłem na pierwszej imprezie-u cioci Honoraty na parapetówce ;)
byłem też na pierwszej randce z Julcią-ale zastanawiam się, czy ona dla mnie nie jest nieco za stara... ma miesiąc więcej niż ja... eee tam, kto by się przejmował!!! mama mówi, że w prawdziwej miłości żadne różnice sie nie liczą-i tego się będę trzymał!!!

Brak komentarzy: