niedziela, 25 maja 2008

ciężko się pozbierać...

na tym nowym miejscu...
mama na nic nie ma czasu, bo albo porządkuje, albo chodzi ze mną na spacerki rozpoznając okolice, albo mnie zabawia... bo ja już nie jestem takim sobie spokojniutkim niemowlaczkiem !!!
wszystko mnie interesuje, chcę, żeby coś sie wokół mnie działo ciekawego, najchętniej to bym już siedział, bo wtedy więcej widać...ale jeszcze nie umiem, więc tylko podnoszę się ile się uda i stękam i mruczę... może mnie podniosą??
dwa ostre zębiska rosną sobie radośnie, ale mnie to niestety swędzi i pobolewa, szoruję po nich czym tylko mogę-co złapię, to ląduje w buzi... a łapię wszystko...
ćwiczę obracanie się dookoła i wyginanie w łuk, mostki i czołganie... najtrudniejsze jest przewracanie się z pleców na brzuch i odwrotnie-to udaje się bardzo, bardzo rzadko-ale ćwiczę wytrwale i próbuję!!!
wyrastam ze wszystkich ubranek na potęgę-robię się taki dłuuuuugi, coraz dłuższy !!! sięgam już na całą długość gondoli od wózka-mama już robi przymiarki do spacerówki, bo jestem dokładnie na styk-od czubka głowy do palców stóp :D
przymierzają mnie też do różnych nosidełek-w kolejny weekend wybieramy się w góry-ale jakoś nie bardzo lubię ten sposób spacerowania, szybko jest mi niewygodnie i wtedy zaczynam marudzić... jednak co wózek to wózek !!!!
zęby nie dają mi też spokojnie spać-skończyły się przespane nocki, zasypiam co prawda ładnie w łóżeczku, ale juz o 1-2 w nocy laduję u rodziców i wiercę sie do rana-budzę się i szukam mamusi i albo się przytulam i dalej zasypiam, albo potrzebuje cycusia...
ech to ciężkie niemowlęce życie

Brak komentarzy: