niedziela, 18 maja 2008

zagoniłem mamę przed komputer !!!

bo przecież wreszcie trzeba nadrobić zaległości !!!
maj w pełni :) a ja jeszcze nie opowiedziałam o jego początkach...
pojechaliśmy na pierwszą moją majówkę ze stałą ekipą rodziców
w zeszłym roku w Jasenikach też z nimi byłem... ale poza rodzicami i wujostwem Piotrostwem :D nikt o mnie jeszcze nie wiedział... byłem malutkim ziarenkiem, co to dopiero dało o sobie znać dwoma kreseczkami na teście .... :)
tym razem wiedzieli juz o mnie wszyscy :D a naszym celem było Jezioro Otmuchowskie
pogoda nam nie bardzo dopisywała, na początku mokliśmy i marzliśmy, ale i tak całkiem mi się podobało
tyle cioć, wujków... i wszyscy mną zainteresowani :) ja to jednak jestem gwiazda pierwsza klasa :)
rodzice zabrali mnie na długi spacerek na taką duuuużą górę-Biskupią Kopę
co prawda pojechałem tam w moim wózeczku, drogą dojazdową do schroniska-ale liczy się fakt pierwszej zaliczonej góry, prawda??
w nosidełku jeszcze nie za dobrze się czuję-coś te konstrukcje do mnie niedopasowane jakieś...
wszystko albo za duże, albo za małe, albo niewygodne....ale poszukiwania trwają !!!

a tydzień po weekendzie majowym-przeprowadzka !!!
w piątek przyjechał duży samochód, rodzice załadowali mnóstwo rzeczy z mieszkania, nawet łózka i moje łóżeczko i pojechali do nowego mieszkanka
od tego czasu mieszkamy już w nowym miejscu
mama sie obawiała mojej reakcji, płaczów, niepokoju... a ja zupełnie miło i spokojnie ta zmianę przyjąłem... w końcu są tu moje łóżeczko i moje rybki na karuzeli, i mama z cycusiami...

troszeczkę męczą mnie kolki, bo odstawiliśmy lek na próbę jak kazał pan doktor-ale niestety musieliśmy zacząć go brać od nowa, bo problemy wróciły, chociaż teraz, kiedy pojawił się mój pierwszy ząbek, mama podejrzewa, że to może jest przyczyna tych moich niepokojów???
ja nie wiem... ale nad ranem i czasami wieczorem coś mnie boli i przeszkadza tak, że trudno mi spokojnie jeść mamusine mleczko, prężę się, postękuję i zwijam nóżki... mamusia wtedy przytula, masuje mi brzuszek i jest lepiej....

no i zasypiam sam, we własnym łóżeczku odkąd tu mieszkamy!!!
kąpię się, dostaję jeść na dobranoc, pięknie i donośnie odbijam :D a potem mamusia mnie kładzie do łóżeczka, czasem włącza karuzelkę, czasem pozytywkę, trochę mi śpiewa, głaszcze i całuje... a potem już sobie leżę sam, trochę poopowiadam rybkom ciekawych rzeczy, czasem possam sobie smoczek... i śpię...
czasem do 2-3 czasem nawet do 4-5 godzinki... potem znowu jem u mamusi... i wtedy często już bierze mnie do nich do łóżka-lubię się w nia wtulać, a ona lubi mnie mieć przy sobie :D i tak sobie dosypiamy do rana :D

raz mama miała wizytę u lekarza na 8.30
o 8 mnie nakarmiła... ale mnie się jeszcze nie bardzo chciało jeść... i pojechała !!! zostawiła mnie samego z tatusiem !!! na początku było fajnie, gadaliśmy, tata mnie zabawiał.....
a potem to już było coraz gorzej-byłem głodny, a jej sie wizyta trochę spóźniła, potem korek... nie było jej półtorej godziny !!!
musiałem sie z tatą porządnie wykłócic, żeby mi ją szybko oddał !!! dopiero po trzecim stopniu alarmu :D mama i cycusie wróciły...................... ależ byłem rozżalony.....................

odwiedzają mnie koleżanki :) z jedną pojechaliśmy z mamą na przejażdżkę-mama z ciocią miały jakieś sprawy do załatwienia... a drugiej pożyczyłem swoje turystyczne łóżeczko-i spaliśmy sobie razem w jednym pokoju kiedy rodzice ze znajomymi obchodzili parapetówkę :) mama co chwilę zaglądała do nas, jakby mi nie do końca ufała...ech te mamy...co im po tych głowach chodzi !!??

umiem już coraz więcej-łapanie wszystkiego nie jest juz żadnym problemem (dziś brat trzymając mnie na rekach otworzył lodówkę... he he... myślał, że nie zdążę nic złapać !!??)
mama tak fajnie piszczy kiedy ja chwytam za włosy :D

kiedy mnie podeprą poduszką albo trzymają-siedzę :D
próbuję usiąść sam, ale jeszcze nie mam tyle siły... podciągam tylko głowę :)
śmieję się dużo i pełna buzią, robią mi sie wtedy dołeczki które rozczulają mamę :)
wydaje trochę nowych dźwięków-wystawiając nieco języczek i puszczając banieczki przy okazji :)

wczoraj, już z moim pierwszym ząbkiem w buzi, skończyłem 4 miesiące...

i rosnę......rosnę nadal......

Brak komentarzy: