wtorek, 3 lutego 2009

i znowu urodziny...

zwariowali ci rodzice
to był mój trzeci pierwszy tort :) tym razem w kształcie kotka :) mama zaszalała :)
tym razem odwiedziła mnie rodzinka i świętowaliśmy wspólne moje i mojego brata urodzinki
nie mogły przyjechać tylko babcie, bo obie akurat chore... no ale chyba na tym koniec tegorocznego obchodzenia moich urodzin... ??
ja wiem, że rodzice cieszą się, że jestem już taaaaaki duży... no ale ile można tych prezentów i życzeń przyjmować.... :D
wujek Piotrek nauczył mnie nowej zabawy
siedziałem sobie na blacie w kuchni i przerzucałem mandarynki z jednej miski do drugiej... i od nowa... i jeszcze raz... tak z pół godzinki :) mama zdążyła usmażyć w tym czasie górę kotletów :)
teraz odpoczywamy po maratonie urodzinowym :)

Brak komentarzy: