czwartek, 11 marca 2010

dźwięki

flll... pfffff... wsssss....
a przy tym dużo śliny ściekającej...
eeeeelllluuuuuu
yyyyyyyy

no i oczywiście głośne śmiechy
to u nas słychać najczęściej z poziomu podłogi
leży sobie Baśka na pożyczonej od starszego kumpla macie, nad nią "gra" pozytywka z kumkającymi żabami, fika z brzuszka na plecki itd, wgryza się w zabawki i... gada sobie...

no a przy zasypianiu... to dopiero!!!
leży sobie w łóżeczku, nad nią gra i kręci się karuzelka, wcina maskotkę, kocyk lub piżamkę... gada... i w końcu zasypia :)
a z drugiego pokoju słychać: "las totek na totek i mua... adna to otenta nie duda... nie duda nie tuta asamas... totetaj totecku ece ras..." na jak najbardziej poprawną melodyjkę!!!
rodzice chodzą zszokowani, bo naprawdę nie ma piosenki, książeczki, której Szymo nie umiałby na pamięć-zawsze potrafi dopowiedzieć słowo albo wręcz samemu sobie podśpiewywać (jeszcze mocno "po swojemu") czy śpiewać na zmianę z mamą czy tatą po kawałku...
niesamowite ile udało się zapamiętać zanim włączyło się dziecku "odtwarzanie" :D

a teksty typu "nie dam rady" czy "mam nadzieję" rozkładają rodziców na łopatki :)

Brak komentarzy: