czwartek, 26 czerwca 2008

pierwsza noc na uwięzi...

...czyli w szynie-za nami
noc jak noc, bez wrażeń
za to od rana próbuję przewrócić się w tym ustrojstwie na brzuszek, stanąć na czworaka jak to jeszcze wczoraj mi bez problemu wychodziło... no i niestety, ciężko...
trochę się denerwuję, ale rodzice mnie zabawiają i wtedy da się jakoś żyć

oj, żeby te dwa miesiące szybko przeleciały............

chociaż mam wrażenie, że mamusia bardziej się tym wszystkim stresuje niż ja :)

Brak komentarzy: