poniedziałek, 16 czerwca 2008

szedł, szedł...

...i wyszedł !!!
kolejny, trzeci już ząbek-lewa górna jedyneczka :)
oj dał nam popalić, dał.... lepiej, żeby ten kolejny wyszedł szybciej i... ciszej ;)
rodzice kupili mi dywanik: taki włochaty i mięciutki, żebym mógł sobie na nim leżeć i fikać nóżkami-2 metry na 1,5... powinno wystarczyć, prawda?? no może i powinno :D ale to jest dokładnie szerokość dwóch i pół obrotów plecki-brzuszek i długość czterech :)
wiem-sprawdzam to co chwilę :)
próbuję też innych rodzajów poruszania się-wciąż jeszcze pełzanie wychodzi mi do tyłu, za to zdarza mi się czasem podnieść już prawie-prawie na czworaki :) i potem ląduję na nos :) ale nie płaczę tylko walczę dalej-wiadomo-tfffardym trza być :)
od cioci Kasi i mojej koleżanki Zoe pożyczyliśmy większa wanienkę... taką profilowaną, z podpórką pod plecki... fajna !!! wczoraj udało mi się wychlapać z niej nóżkami prawie połowę wody !!! tata do łazienki do nas nie mógł wejść, a mama miała wszystko na sobie mokre :)

jak zabawa to zabawa, staruszki wy moje !!!!

Brak komentarzy: